Po wyjazdowej porażce z Widzewem Łódź przyszła pierwsza przegrana na własnym obiekcie. Podopieczni Adama Topolskiego i Jarosława Piskorza, mimo szczególnie dobrej postawy w pierwszej połowie, musieli uznać wyższość GKS Gieksy Katowice.
Błękitni Stargard – GKS Gieksa Katowice 1:3 (1:2)
Bramki: 26.min. Fadecki (k) – 19.min. Błąd (k), 44.min. Jędrych, 71.min. Kompanicki
Błękitni: Rzepecki – Szrek, Błyszko, Ostrowski, Nowak – Fadecki, Karmański (78.min. Bednarski), Łysiak (74.min. Jabłoński), Sanocki (46.min. Bochnak) – Paczuk (62.min. Cywiński), Kurbiel
GKS Katowice: Mrozek – Michalski, Jędrych, Dejmek (86.min. Wojciechowski), Rogala – Wroński (41.min. Woźniak), Gałecki, Habusta, Błąd, Kiebzak (82.min. Grychtolik) – Rumin (62.min. Kompanicki)
W czwartej kolejce Błękitnym przyszło się zmierzyć z drużyną mającą w dorobku cztery wicemistrzostwa Polski, trzy Puchary Polski, dwa Superpuchary, a także udział w 1/8 Pucharu Zdobywców Pucharów. GKS Katowice, bo o nim mowa, w minionym sezonie zaliczył pechowy spadek dosłownie w ostatnich minutach ostatniego meczu. Nic więc dziwnego, że za cel postawił sobie szybki powrót na zaplecze ekstraklasy. Jednak przed sobotnim pojedynkiem to Błękitni mogli poszczycić się lepszym dorobkiem punktowym. Stargardzianie uzbierali sześć oczek, a Gieksa tylko trzy.
Mimo przepaści w dotychczasowych sukcesach, celach, jakie postawiły sobie obie drużyny na nadchodzący sezon, oraz doświadczeniu poszczególnych zawodników, to gospodarze zdominowali początek. Już w 4. minucie Wojciech Fadecki przebił się środkiem pola, ale zamiast strzelać z okolic 15. metra, postanowił dograć do klubowego kolegi. Piłka nie dotarła jednak do adresata.
W 6. minucie kapitan Błękitnych ponownie znalazł się tuż przed polem karnym, ale tym razem zdecydował się na uderzenie. Stojący między słupkami Bartosz Mrozek z ledwością sparował piłkę za linię końcową.
Po chwili ciekawą akcję przeprowadzili Krystian Sanocki z Piotrem Kurbielem.
Goście odpowiedzieli dopiero w 12. minucie. Strzał Łukasza Wrońskiego wybronił jednak Mariusz Rzepecki.
Choć to miejscowi dysponowali optyczną przewagą, wynik otworzyli przyjezdni. W 19. minucie sędzia odgwizdał karnego, a na bramkę zamienił go Adrian Błąd.
Zaledwie 6. minut później było już 1:1. Tym razem „jedenastka” podyktowana została dla Błękitnych, a jej skutecznym egzekutorem okazał się Wojciech Fadecki.
Gospodarze dostali wiatru w żagle i w 27. minucie to oni mogli wyjść na prowadzenie. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał jednak Patryk Paczuk.
Po nim Filip Karmański posłał piłkę tuż obok słupka, a następnie Wojciech Fadecki trafił w katowickiego golkipera.
Niewykorzystane okazje zemściły się na miejscowych tuż przed przerwą. W 44. minucie, po dośrodkowaniu w pole karne, najlepiej wyskoczył Arkadiusz Jędrych i strzałem z główki umieścił futbolówkę w siatce.
Po zmianie stron po raz kolejny grę lepiej rozpoczęli Błękitni, z Wojciechem Fadeckim w roli głównej, ale tempo szybko spadło. Po obu stronach brakowało klarownych sytuacji, aż do 71. minuty. Wówczas kontrę wyprowadzili goście. Adrian Błąd podał do Mateusza Kompanickiego, a ten dopełnił formalności.
Ta bramka ewidentnie podcięła gospodarzom skrzydła. Dwie zmiany w osobach Pawła Bednarskiego i Karola Jabłońskiego również nie dały efektu. Błękitni musieli pogodzić się z porażką.
Podopieczni Adama Topolskiego i Jarosława Piskorza nie będą mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek, bo już w środę zagrają na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola. Z kolei w przyszłą niedzielę podejmą Resovię Rzeszów.
tekst, fot. Marcin Kaczan
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!