Wtulony w gitarę muzyk i wokalistka czarująca głosem zawładnęły stargardzką kolegiatą, która zamieniła się w salę koncertową. Publiczność wypełniła ją niemal po brzegi.
Mowa o wczorajszym koncercie w ramach Meisinger Music Festival. Na punktowo oświetlonej małej scenie przed prezbiterium, otoczonej półmrokiem lekko rozjaśnionym nastrojowymi światłami, pięknie niosły się muzyka i śpiew.
Na gitarze grał Krzysztof Meisinger, śpiewała sopranistka Sumi Jo.
Muzyk grał bardzo emocjonalnie. Wtulony w instrument wydobywał z niego raz bardzo delikatne, raz mocne dźwięki, budując dramaturgię wykonywanych utworów. Z kolei wokalistka, wykonując pieśni, niejako „rzeźbiła” je swym niezwykłym głosem – sopranem koloraturowym o czterooktawowej skali. Raz ciszej, na granicy słyszalności, raz głośniej, także w wokalizach.
Koncert zdominowała muzyka hiszpańska, były też utwory brazylijskie. Szczególnie pięknie zabrzmiał – ukochany przez Krzysztofa Meisingera – utwór „Bachianas Brasileiras nr 5” wykonany przez oboje artystów.
Koncert bardzo się podobał publiczności – wyrazem tego długie oklaski i owacja na stojąco.
Na bis Sumi Jo zaśpiewała „Ave Maria”.
tekst i zdjęcia Bożena Kuszela
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!