Tegoroczny 7. już Jesienny Jazz odbył się w zmienionej formule – trwał 2 dni (a nie 3 dni jak w poprzednich edycjach imprezy) i, tym razem, bez udziału jazzmanów, którzy corocznie przyjeżdżali do Stargardu grać i śpiewać oraz uczyć młodzież.
Nie było więc: Janusza Szroma (śpiew), Adama Wendta (saksofon), Marcina Jahra (perkusja), Wojciecha Niedzieli (fortepian) i Zbigniewa Wrombla (kontrabas). Bywali tu rok w rok. I choć to znakomici wykonawcy, to – rzec można – byli u nas wystarczająco długo.
Dwudniowy, 16-17 października, Jesienny Jazz wypełniły dwie wokalistki ze swoimi zespołami i warsztaty wokalno-muzyczne.
Gwiazdą inauguracyjnego koncertu w SCK była Dorota Miśkiewicz. I godnie nawiązała do występów poprzedniczek otwierających w poprzednich latach tę imprezę: Lory Szafran i Anny Marii Jopek.
Pop, folk a wszystko to cały ten jazz
Pięknie śpiewane piosenki, mistrzowskie wokalizy, które pokazały skalę jej głosu, gra muzyków (Robert Luty – perkusja, pianista Tomasz Kałwak!, Robert Kubiszyn – gitara basowa, Artur Lesicki – gitara) sprawiły, że słuchało się tych wykonań niemal na bezdechu. Dzięki bardzo dobremu nagłośnieniu słyszalny był każdy dźwięk, nawet na granicy ciszy.
Dorota Miśkiewicz zaprezentowała się w bardzo różnorodnym repertuarze. Były bardziej popowe piosenki, ale były też – m.in. wykorzystujące folk bałkański (przepiękna „Jovano Jovanke”, czyli „Anna Joanna”) i afrykański – kunsztowne, bardziej rozbudowane muzycznie utwory w różnych klimatach: liryczne, pełne dramatyzmu, radosne.
Świetna była współpraca całego zespołu z publicznością, do czego wydatnie przyczynił się Tomasz Kałwak, z wdziękiem dyrygując słuchaczami, którzy gdy trzeba było gwizdali, a kiedy indziej miauczeli.
Był bis, a po bisie jeszcze kołysanka na dobranoc.
Zagrali i przybili piątki
Drugi dzień Jesiennego Jazzu rozpoczął się od przekazania przez starostę Iwonę Wiśniewską kolejnych instrumentów Państwowej Szkole Muzycznej I i II st. w Stargardzie.
– Przyjmuję z wdzięcznością te prezenty – mówił dyrektor PSM I i II st. Grzegorz Konopczyński.
– Dajmy wybrzmieć muzyce – powiedziała starosta.
Najpierw na scenie zaprezentowali się uczestnicy warsztatów, które prowadziła Anka Koziel ze swoimi muzykami. Brawurowy popis swoich umiejętności dali perkusiści, w tym ci najmłodsi, co spotkało się z aplauzem publiczności.
Po nich koncert dała Anka Koziel, od 20 lat mieszkająca w Holandii. Towarzyszyli jej: pianista Sebastiaan van Bavel!, Vasilis Stefanopoulos – kontrabas i Javier Infestas – perkusja. To też była muzyczna uczta, choć inna – bardziej liryczna.
Najróżniejsze efekty wokalne
Wokalistka, jeśli chodzi o nagłośnienie, nie miała tak dobrych warunków do śpiewania, jakie są w SCK. Ale gdy się już rozśpiewała, robiła to po mistrzowsku. Jej wokalizy to pasmo najróżniejszych efektów wokalnych, np. gdy śpiewała o lesie, to słyszeliśmy ten las – śpiew ptaków, szum drzew, szmery, trzaski , pohukiwania itp.
W swoich piosenkach chętnie korzysta z polskiej spuścizny muzycznej – nasz folk i Chopin to również jej inspiracje, co słychać było na koncercie.
Występ Anki Koziel bardzo podobał się publiczności. Szkoda, że tak niewielkiej. To już kolejny raz, gdy w PSM – w ramach Jesiennego Jazzu – na zakończenie jest świetny koncert, a słuchają go nieliczni. Nieobecni wiele tracą.
Organizatorem wydarzenia – pod patronatem starosty stargardzkiego Iwony Wiśniewskiej – jest Powiat Stargardzki we współpracy z SCK. Partnerami byli: Fundacja MMusic, PSM I i II st., Stowarzyszenie Pro Arte.
Bożena Kuszela
fot.: Dagmara Ładniak/Starostwo w Stargardzie, Bożena Kuszela
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!