To była mrożąca krew w żyłach sytuacja. Wczoraj po południu na dachu jednego z budynków przy ul. Kościuszki pojawił się mężczyzna. Biegał po nim i skakał. Niestety, w pewnym momencie ześlizgnął się i spadł na chodnik.
Zanim doszło do upadku, na miejscu były już wszystkie służby ratunkowe. Część ul. Kościuszki została zamknięta dla ruchu.
– Około 20 policjantów zabezpieczało teren przy tym budynku. Byli stargardzcy negocjatorzy. Policja ustala okoliczności zdarzenia – mówi podkom. Krzysztof Wojsznarowicz ze stargardzkiej komendy policji.
Teren zabezpieczały też dwa zastępy straży pożarnej. Przy jednym z wozów stała przyczepka ze złożonym skokochronem. Nie został użyty.
– Odstąpiono od rozłożenia skokochronu, bo nie było warunków do tego. Na dodatek mężczyzna cały czas się przemieszczał – informuje mł. kpt. inż. Rafał Matysik z KP PSP w Stargardzie.
Wokół zamkniętego terenu zebrali się ludzie. Świadkowie słyszeli jak żona i córka namawiali mężczyznę do zejścia z dachu. Bezskutecznie. Równie bezskuteczne były prośby negocjatorów w mundurze i w cywilu.
Po tym, jak mężczyzna spadł, będący na miejscu zespół ratownictwa medycznego natychmiast podjął czynności ratunkowe.
Wezwano helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Maszyna wylądowała na boisku przy Szkole Podstawowej nr. 7 Mężczyzna żył, gdy ratownicy transportowali go do śmigłowca.
Bożena Kuszela
fot. Maciej Kuszela
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!