PGE Spójnia Stargard. Nie dali rady Treflowi

0

Podopieczni Marka Łukomskiego już z początkiem sezonu zaczynają grać w kratkę. Po inauguracyjnej porażce z Kingiem Szczecin, w drugim meczu pokonali MKS Dąbrowa Górnicza, ale w trzecim ponownie przegrali – z Treflem Sopot.

PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 82:94 (20:30, 14:20, 26:19, 22:25)

PGE: O’Brien 19, Boykins 17, Gray 17, Neal 10, Śnieg 6, Zohore 6, Młynarski 5, Niedźwiecki 2, Szmit 0

Trefl: Franke 23, Gruszecki 22, Leończyk 15, Sharma 13, Davis 10, Kolenda 7, Moten 4, Szlachetka 0

Nowy sezon stargardzka Spójnia rozpoczęła od meczów na własnym parkiecie. Już inauguracyjne spotkanie stanowiło prestiżowe derby z Kingiem Wilki Morskie Szczecin, w których ponownie górą byli rywale zza między. W drugiej kolejce podopieczni Marka Łukomskiego zrehabilitowali się i wygrali w hali OSiR z MKS Dąbrowa Górnicza, tyle że w trzecim meczu po raz kolejny musieli przełknąć gorzki smak porażki na oczach swoich kibiców.

Trefl już z pierwszą syreną przejął inicjatywę i wyszedł na 4-punktowe prowadzenie. Spójnia jednak szybko nawiązała kontakt i po 3 minutach było 6:6. Wtedy przyjezdni zaczęli sypać „trójkami”, a dokładnie Yannick Franke, który trafił dwukrotnie. Przez kilka kolejnych minut zespoły punktowały naprzemiennie, co przede wszystkim nie zmieniało sytuacji stargardzkiej drużyny i jej straty do rywala. Zresztą w końcówce ta strata powiększyła się. Swoje rzuty zmarnowali bowiem Piotr Niedźwiecki i Kacper Młynarski. Trefl był skuteczniejszy, zdobył 7 punktów z rzędu i po pierwszej kwarcie prowadził 30:20.

Przewaga ta jeszcze bardziej wzrosła przez kolejne 2 minuty drugiej odsłony. Stargardzianie nadal nie potrafili znaleźć drogi do kosza, a goście dopisali do swojego konta kolejnych 6 oczek.

Przełamanie Spójni dał dopiero Jake O’Brien, który trafił zza linii 3,75m. Po nim ciężar rzucania wziął na siebie Justin Gray. Na nic się to jednak zdało, bo Trefl odpowiadał błyskawicznie i utrzymywał ponad 10-punktowy dystans. Na koniec drugiej kwarty sięgnął on poziomu 16 oczek, a zespoły na przerwę schodziły przy wyniku 34:50.

Po zmianie stron Spójnia stopniowo zaczęła odrabiać straty. Ambitna walka pozwoliła po 8 minutach zbliżyć się do Trefla na 3 punkty. Wtedy dwa faule i strata po stronie gospodarzy pozwoliły przyjezdnym ponownie odskoczyć. Prowadzenie Trefla urosło do 9 oczek.

Z czwartą kwartą również lepiej wystartowali goście. Szybko zdobyte 6 punktów ponownie zmusiło stargardzian do mozolnej gonitwy za wynikiem. Tym razem jednak okazała się ona nieskuteczna. Podopieczni Marka Łukomskiego dopiero na minutę przed ostatnią syreną zdołali zejść poniżej 10 oczek straty, a to i tak na chwilę, bo zaczęły się faule, przy których koszykarze Trefla byli niemal bezbłędni. Ostatecznie Spójnia przegrała u siebie z Treflem 82:94.

Teraz stargardzką drużynę czeka pierwszy w tym sezonie mecz wyjazdowy. W sobotę podopieczni Marka Łukomskiego zmierzą się z Legią Warszawa.

mk

Poprzedni artykułCzaszki, portrety i fantastyczne światy namalowane bez użycia pędzla
Następny artykułPiwnica TPS. Była uczta dla fanów jazzu i nie tylko


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj