PGE Spójnia Stargard. Miła niespodzianka w stolicy

0

Podopieczni Marka Łukomskiego, po przegranej u siebie z Treflem Sopot, dość nieoczekiwanie wygrali na wyjeździe z Legią Warszawa.

Legia Warszawa – PGE Spójnia Stargard 84:86 (19:22, 18:25, 22:17, 25:22)

Legia: Sharkey 16, Muhhamad-Ali Abdur-Rakman 14, Cowels III 12, Skifić 12, Koszarek 9,  Kemp 8, Kamiński 5, Kulka 4, Wyka 4

PGE: Neal 26, O’Brien 12, Zohore 11, Gray 10, Młynarski 10. Śnieg 7, Szymkiewicz 5, Boykins 3, Niedźwiecki 2

Pierwszy celny rzut w tym spotkaniu padł dopiero po minucie gry, a zaliczył go Justin Gray. Po chwili za „2” trafił jego klubowy kolega, Daniel Szymkiewicz. W Legii „dwójką” odpowiedział Joshua Sharkey, po czym ponownie cztery punkty z rzędu zdobyła Spójnia. Przewaga gości nie trwała jednak długo. Wystarczyły dwie „trójki”, Raymonda Cowelsa III i Łukasza Koszarka, aby w połowie kwarty był remis, po 10. Od tego momentu gra toczyła się  punkt za punkt, ale ostatnie słowo w pierwszej odsłonie należało do stargardzkich koszykarzy, a dokładnie do Ericka Neala, który trafił zza linii 3,75m.

Podopieczni Marka Łukomskiego równie dobrze weszli w drugą kwartę. Wykorzystany osobisty przez Jonasa Zohore i „trójka” Kacpra Młynarskiego pozwoliły Spójni odskoczyć na 7 oczek. I tym razem jednak prowadzenie gości nie trwało długo. W niespełna 3 minuty Legia ponownie doprowadziła do wyrównania (30:30). Ale stargardzianie tego dnia mieli lepszą, niż w poprzednich spotkaniach, skuteczność w rzutach zza linii 3,75m. Dwa razy trafił Justin Gray, raz Erick Neal i, dokładając jeszcze punkty z akcji podkoszowych, Spójnia przed długą przerwą odskoczyła rywalom na 10 oczek (37:47)

W trzeciej kwarcie, przez dłuższą jej część, Spójni udawało się trzymać wcześniej wypracowany dystans. Dopiero w końcówce Legia zbliżyła się na 5 punktów (59:64).

Czwarta odsłona początkowo wyglądała podobnie, ale z czasem gospodarze zaczęli odrabiać straty. Na 2 minuty przed końcem meczu różnica wynosiła już tylko 2 oczka, a na 17 sekund przed ostatnią syreną Legia doprowadziła do remisu 84:84. Tym razem stargardzianie postanowili wykorzystać niemal cały czas przewidziany na akcję i zakończyli ją 2-punktową zdobyczą.

Stołecznym pozostały niecałe 2 sekundy, więc rzut rozpaczy oddał Raymond Cowels III, ale nie trafił.

Spójnia wygrała z Legią na jej parkiecie 86:84.

W czwartek podopiecznych Marka Łukomskiego czeka kolejny wyjazd. Tym razem zmierzą się w Toruniu z Twardymi Piernikami.

mk

Poprzedni artykułKolejne zmiany na węźle Kijewo. Nowy zjazd na Szczecin
Następny artykuł14. emerytury – uwaga na oszustów


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj