Tego chyba nikt się nie spodziewał. Podopieczni Marka Łukomskiego przegrali na wyjeździe z GTK Gliwice, ale nie tyle sama porażka dziwi, co jej rozmiar. Różnica bowiem wyniosła aż 40 punktów.
GTK Gliwice – PGE Spójnia Stargard 110:70 (29:16, 22:20, 30:16, 29:18)
GTK: Hinds 30, Stumbris 22, Put 19, Williams 16, Wiśniewski 10, Ramstedt 7, Adamczak 4, Szymański 2, Busz 0
PGE: Szymkiewicz 19, Neal 12, Gray 12, Boykins 12, Zohore 8, Młynarski 3, Śnieg 2, O’Brien 2, Szmit 0, Zając 0, Grudziński 0
Gospodarze zaczęli rozbijać Spójnię niemal z pierwszą syreną w meczu. Zanotowali trzy „trójki” z rzędu, do tego doszły punkty z akcji oraz osobistych, i już w połowie pierwszej kwarty prowadzili dziesięcioma punktami (13:3). Stargardzianie odpowiedzieli dwoma oczkami, po czym cztery skuteczne rzuty zza linii 3,75m oddali miejscowi, powiększając tym samym przewagę do dwudziestu punktów (25:5). Jeszcze w końcówce tej odsłony podopieczni Marka Łukomskiego zdołali nieco odrobić straty i zmniejszyć dystans do trzynastu oczek. Taka też różnica mniej więcej utrzymywała się przez całą drugą kwartę.
Po zmianie stron ponownie rozpoczął się teatr jednego aktora. Koszykarze GTK punktowali regularnie, podczas gdy stargardzianie trafiali raz na jakiś czas. Trzecia kwarta skończyła się różnicą 29 oczek na korzyść GTK (81:52).
Ostatnia odsłona była zatem formalnością, ale mimo praktycznie żadnej obawy o wynik, gospodarze nadal imponowali skutecznością. Co prawda, na jej początku Spójnia zdobyła dwie „trójki” z rzędu, ale później na parkiecie rządzili już miejscowi, wciąż popisując się dobrymi rzutami zza linii 3,75m. W całym meczu GTK aż osiemnaście razy trafiło za „3”, przy czym – dla porównania – Spójnia tylko siedem. To okazało się kluczem do okazałego zwycięstwa różnicą czterdziestu punktów (110:70).
W sobotę podopieczni Marka Łukomskiego podejmą ostatnią drużynę tabeli, Asseco Arkę Gdynia. Początek o godz.15:30.
mk
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!