71-letni Henryk Chrzanowski ze Złocieńca w tym roku przejechał już 15 tys. km i nie ma zamiaru się zatrzymywać. Codziennie wsiada na rower, by w ten sposób pomóc zebrać pieniądze na operacje najmłodszych pacjentów. Podróżując na dwóch kółkach, zwiedził już wszystkie powiaty i gminy Pomorza Zachodniego. Także inne miejsca w Polsce. Z rowerem wdrapał się nawet na Śnieżkę.
Gdy dojechał do urzędu marszałkowskiego w Szczecinie, spotkał się z Anną Bańkowską i Tomaszem Sobierajem z Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego.
– Nie byłem umówiony na konkretną godzinę, ale pan marszałek mnie zna. I wie, że jechałem do Szczecina – stwierdza pan Henryk, prosząc o chwilę rozmowy i pamiątkowe zdjęcia.
Podczas spontanicznej sesji zdjęciowej 71-letni rowerzysta zmieniał koszulki i nakrycia głowy. Chciał mieć fotki w kasku rowerowym i w czapeczce. A najważniejsze było zrobienie zdjęcia przed budynkiem, z szyldem, herbem, nazwą instytucji.
Najlepszy ambasador rowerowych projektów
– Objechałem już wszystkie powiaty i gminy województwa zachodniopomorskiego. Został mi tylko Szczecin i Koszalin – zaznacza Henryk Chrzanowski. – Trasy rowerowe, które budujecie zjechałem w tę i we w tę. Z każdym rokiem jest ich coraz więcej i coraz lepsze.
Tomasz Sobieraj ucieszył się z takiej oceny: – Tras rowerowych w regionie będzie jeszcze więcej. Tych długodystansowych – ponad 1100 kilometrów.
I dodał: – Jest pan najlepszym ambasadorem naszych rowerowych projektów.
– Podziwiamy pana kondycję, wytrwałość i rowerową pasję – mówiła Anna Bańkowska.
Podczas wizyty w urzędzie marszałkowskim dopytywał o… drogę do urzędu miasta. By tam również zrobić pamiątkowe zdjęcie.
Pan Henryk tłumaczy, że musi przejechać co najmniej 30-40 km, by utrzymać formę i dobre samopoczucie. Ale gdy rusza w trasę, robi zwykle 120-150 km dziennie.
– Mój rekord to 260 km. Na szosówce. Jechałem 15 godzin – podkreśla.
Tysiące kilometrów pokonuje na wysłużonym, wielokrotnie naprawianym, rowerze.
– Ile razy zmieniałem dętkę, to nawet nie liczę. Co trzy miesiące trzeba robić łańcuch – mówi rowerzysta.
Pracował na kolei, miał darmowe przejazdy, a i tak wszędzie jeździł rowerem
Henryk Chrzanowski w przyszłym roku zamierza również przejechać kilkanaście tysięcy kilometrów. Planuje wyprawę do wszystkich miast wojewódzkich. Na Pomorzu Zachodnim zna, dosłownie, każdą ścieżkę.
Cztery trasy długodystansowe – Velo Baltica, Blue Velo, Trasę Pojezierzy Zachodnich i Stary Kolejowy Szlak – zaliczył kiedyś w 28 dni. W tym czasie przejechał 3,3 tys. kilometrów.
Bywały miesiące, że udało się wykręcić 4,5 tysiąca km! Na dwóch kółkach zwiedza również inne regiony. Z rowerem wdrapał się nawet na Śnieżkę. W okolicy Karpacza nocował pod chmurką, bo żadnego gościnnego domu nie znalazł.
Jeździ dla zdrowia, by poznawać nowe miejsca i ludzi, ale przede wszystkim, żeby wspierać dzieci wymagające kosztownego leczenia.
– Każdy kilometr to 50 groszy na leczenie maluchów. Mam podpisaną umowę z fundacją, która w ten sposób zbiera pieniądze na operacje dzieci w wieku do trzech lat – wyjaśnia wspaniały rowerzysta. – Zawsze kochałem rower i aktywność. Pracowałem na kolei, miałem darmowe przejazdy, a i tak wszędzie jeździłem rowerem.
(r), fot. – źródło: Biuro Prasowe UMWZ
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!