Około 70 osób wzięło udział w niedzielnym XII Spacerze Historycznym, którego przewodnikiem był, jak zawsze, Jerzy Waliszewski z nieodłączną drewnianą pałką. – Starajmy się czytać przeszłość – mówił podczas licznych przystanków w ciekawych – z różnych powodów – miejscach.
Start nastąpił z parkingu przy wieżowcu d. ZNTK. Po drodze, przy Pierwszej Brygady, grupa podziwiała nawiązujący do klasycystycznej architektury budynek z 1913 r., który obecnie jest siedzibą Zespołu Szkół Prywatnych.
Nieco dalej był kolejny przystanek – w otoczeniu poprzemysłowej architektury hal i innych obiektów, które zostały zaadaptowane na warsztaty, salę gimnastyczną, biura i do innych celów. Koło pięknie wyremontowanej hali, siedziby firmy Pesta, można było zobaczyć na fragmencie torów równie pięknie wyremontowaną „Petuchę” – parowóz Pt47.
– Oto ona, nasza chluba. Para-buch! – mówił przewodnik.
Było co podziwiać!
Czy kurki wrócą na wieże ciśnień?
Przyszedł czas na wodozbiory, czyli wieże ciśnień. Widzieliśmy trzy: najpierw kolejową, później przy ZCP, a na końcu miejską przy ul. Czarnieckiego.
– Na szczycie dwóch z nich były kurki, ale już ich nie ma. Może kiedyś powrócą… – żywił nadzieję Jerzy Waliszewski.
Kolejny przystanek – ul. Jugosłowiańska. Jak informował przewodnik, tam w latach 20. XX wieku było osiedle robotników i inżynierów ówczesnego ZNTK. Wiele budynków zachowało się do dzisiaj, niestety, z nie zawsze trafionymi poprawkami (np. różne podziały powierzchni okien). Podobne osiedle z tamtych lat jest też przy ul. Kościuszki.
Ciekawostką są szczyty zachowanych budynków przy ul. Jugosłowiańskiej. Wiele z nich ma szczyty schodkowe, nawiązujące do średniowiecznej architektury Stargardu.
Kawałek dalej uczestnicy spaceru zatrzymali się przy obiekcie pływalni, podziwiając sgraffito znajdujące się na jego ścianie.
– Autorem jest Ryszard Manna, jeden z artystów gdańskiego desantu – absolwentów byłej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku – mówił przewodnik.
Było kasyno oficerskie, teraz jest DKK
Grupa weszła też do wnętrza obiektu, aby zobaczyć znajdującą się tam na ścianie mozaikę uratowaną ze zburzonego dworca autobusowego.
Później wszyscy podeszli pod Dom Kultury Kolejarza. Budynek ten został wybudowany w 1886 r. Był własnością fabrykanta żydowskiego pochodzenia. W latach 30. jego majątek zagrabiono na rzecz wojska. Po rozbudowie było tam kasyno oficerskie – do 1945 r.
Na ścianie DKK też jest sgraffito, najprawdopodobniej autorstwa Tadeusza Gołąba (absolwent PWSSP, zm. 2016) i Ryszarda Manny (zm. 1997).
Ciekawy był przystanek w parku 3 Maja (kiedyś m.in. nowy cmentarz lub park Goethego) koło drzewa nazywającego się glediczja trójcierniowa. Jerzy Waliszewski zachęcał do przytulania się do tego drzewa, przy czym zaznaczył, że tak naprawdę to drzewo przytula się do nas.
Na Starym Mieście, przy ul. Chrobrego, uczestnicy spaceru zgromadzili się przy obelisku upamiętniającym jedyny w przedwojennym Stargardzie katolicki kościół św. Józefa. Stoi on w miejscu, gdzie do 1945 r. znajdowała się ta właśnie świątynia.
Będą kolejne tego rodzaju upamiętnienia.
Nie ma już nikogo z gdańskiego desantu
Potem wszyscy ruszyli pod mural na ścianie SP nr 5, którego głównym bohaterem jest David Gilly. Tam rozwiązała się zagadka (jedna z wielu na tym spacerze) „Co wskazuje palec Davida G.”? Odpowiedź brzmi: kanał. Gilly budował sieci kanalizacyjne, zajmował się melioracją i innymi przedsięwzięciami.
Spacer powoli się kończył. W Ratuszu udostępniona została do obejrzenia sala USC z bogatym wystrojem wnętrza: olbrzymią kolumną, mozaiką, obrazami, drewnianymi ozdobami oraz metaloplastyką autorstwa Ryszarda Manny.
Przy Rynku Staromiejskim, za kamienicą nr 4, wspomniano, że autorem stojących tam rzeźb jest Andrzej Gondek (absolwent PWSSP, zm. 1977).
Na koniec wszyscy zeszli do Piwnicy TPS, gdzie Jerzy Waliszewski przybliżył osobę i twórczość Edmunda Gunscha (absolwent PWSSP, zm. 2013).
tekst i zdjęcia Bożena Kuszela
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!