W miniony wtorek przed godz. 13 przy rondzie u zbiegu ulic Bydgoskiej i Skłodowskiej-Curie byłam świadkiem niecodziennej sytuacji. Najpierw zobaczyłam, że dwuosobowy patrol – kobieta i mężczyzna – rozmawia z siedzącym na chodniku człowiekiem. Później, gdy podjechałam bliżej, widziałam, jak policjant pałował go, a na koniec obezwładnił i przydusił.
Wysłałam maila w tej sprawie do rzecznika stargardzkiej policji, pytając, co zrobił ten człowiek, że trzeba go było spałować. Załączyłam zdjęcia.
W odpowiedzi mł. asp. Justyna Siwarska z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie informuje, że 11 października br. około godziny 12.50 policjanci patrolujący rejon służbowy zostali poinformowani przez przechodniów, że na ulicy Skłodowskiej znajduje się mężczyzna, który zaczepia ludzi i wymachuje w ich kierunku butelką z podejrzaną substancją i zapalniczką.
– Nadmieniam, że w pobliżu znajdował się plac zabaw, na którym bawiły się dzieci – podkreśla mł. asp. Justyna Siwarska. – Policjanci od razu podjęli interwencję wobec wskazanego przez przechodniów mężczyzny. Policjanci wydali mu wyraźne polecenia do odstawienia rzeczy, które trzymał w dłoni. Mężczyzna w żaden sposób nie reagował na wydawane przez umundurowanych policjantów polecenia. W jednej ręce trzymał butelkę z podejrzaną substancją, a w drugiej trzymał zapalniczkę z kawałkiem materiału, który widać było, że był nasączony. Mężczyzna zaczął wymachiwać nasączonym materiałem w kierunku interweniujących policjantów. Z uwagi na realne zagrożenie dla życia i zdrowia policjantów, jak i samego mężczyzny, policjanci po uprzednim uprzedzeniu użyli ŚPB [środki przymusu bezpośredniego – BK], a następnie za pomocą chwytów obezwładniających obezwładnili mężczyznę. Został on zatrzymany i doprowadzony do jednostki policji.
tekst i zdjęcia Bożena Kuszela
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!