PGE Spójnia Stargard. Znowu emocje do samego końca

0

Podopieczni Sebastiana Machowskiego zaliczyli kolejny ekscytujący mecz, którego losy ważyły się do ostatniej syreny. Tym razem wyszli z niego zwycięską ręką.

Anwil Włocławek – PGE Spójnia Stargard 78:81 (25:17, 19:20, 17:16, 17:28)

Anwil: Łączyński 19, GreeneIV 14, Sobin 11, Woroniecki 11, Petrasek 10, Nowakowski 9, Bostic 2, Słupiński 2, Dawdo 0, Szewczyk 0

PGE: Brown 24, Jones 20, Clarke 14, Brenk 10, Mathews 5, Kikowski 5, Gruszecki 3, Grudziński 0, Sulima 0, Śnieg 0

Mecz lepiej rozpoczął się dla Spójni, która dzięki skutecznym akcjom podkoszowym, połączonym z celnymi rzutami za „3”, wypracowała 7-punktowe prowadzenie (7:12). Druga połowa pierwszej kwarty należała jednak już do gospodarzy. Stargardzianie od 6. minuty nie trafili do kosza ani razu, podczas gdy Anwil zdobył w tym czasie 14 punktów.

W drugiej kwarcie walka była wyrównana, stąd też ani miejscowi nie zdołali powiększyć przewagi, ani też Spójnia odrobić straty. Na długą przerwę drużyny schodziły przy korzystnym dla Anwilu wyniku 44:37.

Po zmianie stron dwa mocne ciosy w postaci „trójek” zadali gospodarze. Stargardzianie szybko nawiązali kontakt i zaczęli się zbliżać do rywala. Kiedy strata wynosiła już tylko 2 punkty, Spójnia stanęła na ponad 2 minuty. Tyle wystarczyło doświadczonemu Anwilowi, aby ponownie odskoczyć. Na koniec trzeciej kwarty różnica sięgnęła 8 punktów (61:53).

Początek ostatniej kwarty był kopią, i to nawet lepszą, pierwszej odsłony w wykonaniu Spójni. Najpierw „dwójka”, później celny rzut zza linii 3,75m, następnie dwa wykorzystane osobiste i jeszcze raz skuteczna akcja podkoszowa, a po niej „trójka” – pozwoliły stargardzianom nie tylko odrobić straty, ale wyjść na 4-punktowe prowadzenie (61:65). Ten fragment spotkania okazał się kluczowy dla jego losów, choć w samej końcówce zrobiło się gorąco, bo Anwil zbliżył się na 3 punkty. Było to niespełna minutę przed ostatnią syreną. Na domiar złego, przy piłce dla Spójni, stargardzianie popełnili faul w ataku. Anwil szybko chciał wyrównać, ale nie trafił za „3”. Później sam musiał ratować się faulem, po którym dwa osobiste wykorzystali goście. Tym sposobem na 6 sekund przed końcem wszystko było jasne. Miejscowi zdołali jeszcze przeprowadzić akcję z efektownym wsadem, ale to jedynie zmniejszyło rozmiar porażki.

Podopieczni Sebastiana Machowskiego wygrali ostatecznie 81:78.

Przed Spójnią kolejny mecz wyjazdowy. W niedzielę stargardzianie zmierzą się z Treflem Sopot. Początek o godz.17:30, transmisja w Polsat Sport Extra.

mk

fot. – źródło: www.facebook.com/SpojniaStargard/

Poprzedni artykułI Rotariański Oktoberfest – na cele charytatywne
Następny artykułBABCIU! To nie Twój wnuczek! DZIADKU! To nie policjant! Oszuści wyłudzili od mężczyzny 14 tys. zł


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj