PGE Spójnia Stargard. Zwycięska passa przerwana

0

Koszykarze Anwilu Włocławek znaleźli sposób na podopiecznych Sebastiana Machowskiego. Goście, aby pokonać PGE Spójnię Stargard, potrzebowali dogrywki.

PGE Spójnia Stargard – Anwil Włocławek 93:94 (19:16, 25:19, 14:28, 28:23, d. 7:8)

PGE: Fortson 23, Kikowski 16, Benson 14, Mathews 13, Clarke 12, Penava 10, Brenk 2, Grudziński 2, Gruszecki 1, Śnieg 0

Anwil: Petrasek 22, Sobin 17, Moore 17, Łączyński 13, Sanders 11, Słupiński 7, Nowakowski 3, Bojanowski 2, Williams 2, Greene IV 0

To był kolejny emocjonujący mecz w wykonaniu Spójni.

Pierwsza kwarta nie do końca mogła zachwycić kibiców zgromadzonych w hali OSiR, bowiem obie drużyny zaprezentowały w niej liczne rzuty, po których piłka nawet nie doleciała do kosza. Były też proste straty.

Anwil szybko zdobył cztery punkty, po czym przez blisko dwie minuty żadna ze stron nie mogła trafić. Później było nieco lepiej, choć nadal zdarzały się przestoje. Po 10 minutach prowadzili gospodarze 19:16, a z początkiem drugiej odsłony przewaga ta wzrosła o kolejne trzy oczka, po tym, jak zza linii 6,75m trafił Paweł Kikowski.

W kolejnych fragmentach stargardzianie nie tylko zdołali utrzymać ten dystans, ale nawet go powiększyli. Na dwie minuty przed długą przerwą różnica na korzyść Spójni sięgnęła dziesięciu punktów. Ostatecznie podopieczni Sebastiana Machowskiego schodzili a do szatni, prowadząc 44:35.

Po zmianie stron Anwil ruszył do odrabiania strat i po trzech minutach to on miał przewagę najpierw dwóch, a następnie czterech oczek. Stargardzianie w tym czasie zdobyli zaledwie dwa punkty. Później skuteczność Spójni uległa poprawie, dzięki czemu miejscowi kibice ponownie mogli cieszyć się z prowadzenia swojej drużyny. Nie trwało to jednak długo, bowiem końcówka trzeciej kwarty należała do Anwilu, który wypracował pięciopunktową przewagę.

Cała ostatnia odsłona minęła pod znakiem ambitnej gonitwy gospodarzy za wynikiem. Na 3 minuty przed końcem spotkania różnica na korzyść przyjezdnych wynosiła aż jedenaście oczek, ale biało-bordowi odrobili straty i doprowadzili do remisu.

Gonitwa ta sporo kosztowała stargardzian, co dało się zauważyć z początkiem dodatkowych 5 minut. Anwil najpierw trafił dwa osobiste, a następnie dołożył „trójkę”. Spójnia i tym razem zniwelowała straty. Na blisko 13 sekund przed końcową syreną miejscowi wykorzystali jeden z dwóch rzutów osobistych, wychodząc na jednopunktowe prowadzenie. Oznaczało to, że aby wygrać mecz, gospodarze muszą trafić za „2”. Anwil dobrze jednak przygotował obronę i zmusił Courtneya Fortsona do rzutu za „3”, ale ten spudłował.

Po zaciętym meczu, w którym Spójnia kilka razy doganiała Anwil, ostatecznie ze zwycięstwa mogli cieszyć się przyjezdni.

W rozgrywkach ligowych nastąpi teraz przerwa, bo przed nami ćwierćfinały Suzuki Pucharu Polski. W najbliższy czwartek PGE Spójnia Stargard zmierzy się na wyjeździe z sąsiadem zza między, Kingiem Szczecin. Początek o godz.18.

tekst, fot. Marcin Kaczan

Poprzedni artykułŻyć pod innym niebem
Następny artykułAplikacja rowerowa „Pomorze Zachodnie” najlepsza w Polsce? Zagłosuj, żeby tak było


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj