Wystarczyły trzy mecze, aby wyłonić zwycięzcę ćwierćfinałowej pary Legia-Spójnia. Stołeczni po dwóch wygranych u siebie, pokonali stargardzian również na ich parkiecie.
PGE Spójnia Stargard – Legia Warszawa 82:93 (29:23, 21:23, 17:29, 15:18)
Spójnia: Gruszecki 20, Penava 18, Brenk 14, Fortson 11, Mathews 8, Kikowski 4, Clarke 4, Benson 3, Grudziński 0
Legia: Vinales 26, Kulka 12, Garrett 10, Groselle 10, Kamiński 9, Leslie 9, Holman 8, Koszarek 5, Wyka 2, Berzins 2
Po dwóch wyjazdowych porażkach w Warszawie, Spójnia wróciła do Stargardu, aby przedłużyć nadzieje na dalszą grę w fazie play-off.
Tym razem spotkanie rozpoczęło się wyrównanie i dopiero po pięciu minutach inicjatywę zdołali przejąć gospodarze. Zaliczyli dobrą serię punktową, a następnie utrzymali ją do końca kwarty.
Od celnego lay-upa stargardzianie zaczęli też drugą odsłonę, ale w ciągu zaledwie minuty z ośmiu oczek przewagi nic nie zostało. Kiedy wydawało się, że na długą przerwę zespoły będą schodziły przy remisie, na cztery punkty udało się odskoczyć Spójni.
Początek trzeciej kwarty należał do podopiecznych Sebastiana Machowskiego, którzy powiększyli prowadzenie do jedenastu oczek. Legia w tym czasie nie trafiła ani razu, ale za to w ciągu kolejnych dwóch minut zdobyła trzynaście punktów, podczas gdy Spójnia – zero. W dalszych fragmentach tej kwarty lepsza skuteczność nadal była po stronie stołecznych, którzy przed ostatnią odsłoną wypracowali osiem oczek przewagi.
Gdy tylko zaczęła się czwarta kwarta, Legia powiększyła swą przewagę do jedenastu punktów i pilnowała, aby Spójnia za bardzo się nie zbliżyła. Stargardzianie próbowali, ale nie byli w stanie nic zdziałać.
Tym sposobem play-offy zakończyły się dla podopiecznych Sebastiana Machowskiego na zaledwie trzech meczach ćwierćfinałowych.
mk
fot. FB Spójnia Stargard
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!