Błękitni Stargard. Rajd Paczuka na wagę trzech punktów

0

Podopieczni Adama Topolskiego wygrali u siebie z Gryfem Wejherowo, choć jak zawsze mecz do końca trzymał w napięciu.

Błękitni Stargard – Gryf Wejherowo 2:1 (0:0)

Bramki: 49.min. Sanocki, 71. min. Paczuk – 52.min. Szewczyk

Błękitni: Rzepecki – Szrek, Sadowski, Ostrowski, Nowak – Sanocki (83.min. Bochnak), Karmański, Łysiak, Fadecki – Paczuk (90.min. Jabłoński) – Kurbiel (65.min. Cywiński)

Gryf: Ferra – Kankowski, Biedrzycki (78.min. Burkhardt), Koprowski, Goerke (69.min. Czychowski) – Lisiecki, Szewczyk – Gabor (46.min. Kolus), Hebel, Sławek – Majewski

Mecze Błękitnych z Gryfem nigdy nie należały do spacerków, a co więcej, w ostatnich dwóch sezonach zawsze padały minimum dwie bramki. Błękitni potrafili wygrać z Gryfem u nich, ale i Gryf potrafił zwyciężyć w Stargardzie.

Przed sobotnim spotkaniem tabela za faworyta wskazywała podopiecznych Adama Topolskiego, którzy z dorobkiem 12 punktów plasowali się na ósmym miejscu. Gryf z kolei zamykał ligową tabelę z zaledwie 2 oczkami na koncie.

Pierwsze minuty potwierdziły tę różnicę, ale jedynie optycznie. Już w 3. minucie, po dośrodkowaniu Wojciecha Fadeckiego, piłkę strzałem z główki nad poprzeczką posłał Piotr Kurbiel.

W 8. minucie na bezpośrednie uderzenie z wolnego zdecydował się Paweł Łysiak. Z problemami, ale ostatecznie skutecznie, wyłapał je Wiesław Ferra.

Kolejne zagrożenie pod bramką Gryfa miejscowi stworzyli w 13. minucie, kiedy po podaniu Oskara Nowaka wzdłuż pola karnego, akcję zamknął Hubert Sadowski trafiając w słupek.

Po kwadransie gry do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. Najpierw z dystansu uderzył Mateusz Majewski, a następnie – również sprzed pola karnego – strzał oddał Mikołaj Gabor. Stojący między słupkami Mariusz Rzepecki jednak pewnie złapał piłkę w rękawice.

Nieco później w drużynie Gryfa dwukrotnie szczęścia poszukał jeszcze Maksymilian Hebel, ale bezskutecznie.

Błękitni przypomnieli o sobie w końcówce. Po dwójkowej akcji Krystiana Sanockiego z Oskarem Nowakiem piłka powędrowała tuż nad poprzeczką.

Mimo licznych sytuacji kibice zgromadzeni przy Ceglanej w pierwszej połowie bramek nie ujrzeli.

Zdecydowanie ciekawsza pod tym względem okazała się druga odsłona.

Tym razem od groźnej kontry rozpoczęli goście, jednak nie najlepiej wykończył ją Mateusz Majewski. Po chwili padł gol i to dla gospodarzy. Po podaniu Wojciecha Fadeckiego, golkipera Gryfa pokonał Krystian Sanocki.

Radość nie trwała długo, bo w 52. minucie było już 1:1. Niepewność w strefie defensywnej Błękitnych wykorzystał Filip Szewczyk, dając swojemu zespołowi wyrównanie.

Podopieczni Adama Topolskiego ruszyli do przodu, ale akcje nie były już tak perspektywiczne.

Mecz najpewniej zakończyłby się remisem, ale w 71. minucie na indywidualny rajd zdecydował się Patryk Paczuk. Mijając jednego rywala za drugim, wdarł się w pole karne, a tam już spokojnie posłał piłkę obok Wiesława Ferry.

Gryf w ostatnim kwadransie jeszcze próbował odmienić losy meczu i wywieźć ze Stargardu chociażby punkt, jednak tym razem górą byli gospodarze.

Błękitni po tym zwycięstwie wskoczyli do strefy barażowej, walczącej o awans. Przed stargardzkim zespołem dwa mecze wyjazdowe. W najbliższą sobotę zmierzą się w z Bytovią Bytów, a następnie udadzą się do Siedlec na spotkanie z tamtejsza Pogonią.

tekst, fot. Marcin Kaczan

Poprzedni artykułNie były dobrze widoczne, teraz są. Rzeźby Andrzeja Gondka w pełnej krasie
Następny artykułPoszaleją na statku pirackim


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj