Czy w czasach ocieplenia klimatu lodołamanie ma jeszcze rację bytu? Odpowiedź jest jedna: tak. Mimo że ostatnie lata to czas, gdy jednostki łamiące lód rzadziej interweniują na Szczecińskim Węźle Wodnym, a polsko-niemiecka akcja lodołamania jest mniej intensywna.
– Jesteśmy przygotowani do działania zawsze, kiedy zajdzie taka potrzeba, a aura potrafi być nieprzewidywalna. Ostatecznie utrzymywanie w pogotowiu floty lodołamaczy jest kilkunastokrotnie tańsze niż efekty skutków powodzi zatorowej, a ona wystąpiłaby, gdyby niełamany lód wystąpił na Odrze – zapewniają Wody Polskie.
Rekordowa akcja trwała 78 dni
Kapitanowie pracujący przy polsko-niemieckiej akcji lodołamania związani są z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Szczecinie od kilkudziesięciu lat. Kapitan Jerzy Fitas swoją przygodę zawodową rozpoczął w 1969 roku. Jak wspomina, zdarzały się zimy, że akcja lodołamania trwała niemal bez przerwy, a pokrywa lodowa szczelnie zajmowała całą przestrzeń Odry, czy szerzej – Szczecińskiego Węzła Wodnego. Jeszcze kilka lat temu rzeka bywała tak skuta lodem, że załogi pracujące na lodołamaczach nie wracały do domów przez kilka dni.
Ostatnia akcja lodołamania odbyła się w marcu 2018 roku. To była poważna, choć niespodziewana akcja, bo właściwie wydawałoby się, że już idzie wiosna.
– Zgrubienia warstwy lodu sięgały ponad 3,5 metra. Wcześniej też lodołamanie nie zaskakiwało, wiadomo było, że jest zima to będzie zimno i będzie lód. Zaskakiwała jednak wysokość wody, czy to, jak ten lód rósł czy podrywał się w korycie rzeki, tworząc wysokie zatory – mówi Kapitan Jerzy Fitas, dodając, że jedna z najdłuższych akcji lodołamania trwała 78 dni.
„Każdy akwen łamie się inaczej”
– W 2011 zator na wysokości Widuchowej był taki, że aż podnosiło nam lodołamacz do góry. Każdy akwen łamie się inaczej. Mamy górę i dół. Kiedy w górnych odcinkach Odry łamiemy kilometr lodu, to musimy być przygotowani, że na dolnej Odrze pojawią się jego trzy kilometry. Lodołamanie to strategia, to logistyka, to nie jest tak, że kruszymy i wszystko samo płynie. Pokrywa lodowa musi zostać rozbita, musi zostać stworzony korytarz, kieszenie lodowe. Dopiero dobrze przeprowadzona akcja lodołamania daje efekty – mówią kapitanowie.
Podstawowa wiedza hydrologiczna i meteorologiczna zakłada, że lodołamanie zaczyna się dopiero wtedy, gdy temperatury zaczynają być dodatnie w prognozie długoterminowej. Inaczej kruszony lód układałby się w bryłę i sprzyjał zatorom. Lód gładki można rozbić, a lód spiętrzony może stanowić poważne zagrożenie.
Obecnie dla RZGW w Szczecinie budowane są dwie nowe jednostki. Nowe lodołamacze trafią do naszego miasta jesienią 2020. Będą to jednostki liniowe o niskim zanurzeniu. Inwestycja jest warta ponad 30 milionów złotych i jest to zadanie, które w znaczący sposób unowocześni i odmłodzi szczecińską flotę.
(r), fot. – źródło: PGW Wody Polskie
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!