Błękitni Stargard. Niemoc u siebie

0

Po napawającej optymizmem wyjazdowej wygranej z Olimpią Elbląg, podopieczni Adama Topolskiego ponownie nie spisali się przed własną publicznością. Tym razem doznali porażki z Górnikiem Łęczna.

Błękitni Stargard – Górnik Łęczna 1:2 (0:1)

Bramki: 74. min. Bochnak – 22. min. Wojciechowski (k), 75. min. Stromecki

Błękitni: Sasiak –Theus, Ostrowski, Sadowski, Sitkowski (89. min. Sawczak), Krawczun (72. min. Kompanicki), Sanocki (46. min. Bochnak), Łysiak, Cywiński, Fadecki, Paczuk

Górnik: Kostrzewski –Sasin, Midzierski, Baranowski, Leandro –Lewandowski (90. min. Jaroszyński), Tymosiak (81. min. Cierpka), Stromecki, Goliński (68. min. Turek), Śpiączka –Wojciechowski (78. min. Wójcik)

Z jednej strony trwa walka o utrzymanie, ale są też szanse na walkę o awans. Jednak przy tak nierównej grze, jaką prezentują Błękitni, emocje i niepewność mamy murowane najprawdopodobniej do ostatniej kolejki.

Przykładem mogły być dwa ostatnie mecze.

W minioną sobotę, pod dwóch domowych porażkach, stargardzianie wygrali na wyjeździe z wyżej notowaną w tabeli Olimpią Elbląg 3:0.

I choć kolejny rywal – Górnik Łęczna – to nieco inna półka, z pewnością po cichu liczono na jakąś zdobycz w środę.

Początek spotkania był niemrawy. Obie drużyny niby grały w piłkę, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. 22. minuta mogła zburzyć spokój gospodarzy, kiedy po faulu Huberta Krawczuna na Marcinie Stromeckim sędzia wskazał „jedenastkę”. Skutecznym egzekutorem karnego okazał się Paweł Wojciechowski dający Górnikowi prowadzenie.

Błękitni aktywniej zaczęli grać dopiero po 35. minucie. Najpierw dobrym wejściem wzdłuż linii końcowej pola karnego rywala popisał się Paweł Łysiak, który finalizując swój rajd strzałem, został zablokowany.

Po chwili precyzyjne zagranie ze środka otrzymał Wojciech Fadecki. Ale i on, będąc już pod bramką Górnika, został powstrzymany przez defensorów.

Na przerwę podopieczni Adama Topolskiego schodzili zatem bez gola wyrównującego.

Po zmianie stron nadal trwał napór gospodarzy. W 48. minucie przecięte zostało ciekawe zagranie z lewego skrzydła Mateusza Bochnaka. Ten sam zawodnik w 51. minucie przeniósł piłkę nad poprzeczką, stojąc 5 metrów od bramki.

Górnik groźną akcją odpowiedział dopiero w 55. minucie, kiedy niepewne wyjście Dominika Sasiaka mógł wykorzystać Paweł Wojciechowski. Trafił jednak w boczną siatkę.

Błękitni za wcześniejsze próby zostali wynagrodzeni w 74. minucie, kiedy wyrównanie uzyskał Mateusz Bochnak.

Stargardzianie nie zdążyli się jeszcze dobrze nacieszyć, a już po minucie Górnik ponownie prowadził. Zamieszanie pod bramką i… przedwczesną interwencję Dominika Sasiaka wykorzystał Marcin Stromecki, kierując piłkę do siatki strzałem sprzed pola karnego.

Przy bardziej doświadczonym rywalu miejscowi nie zdołali wyszarpać chociażby jednego punktu, który w ocenie stargardzkiego szkoleniowca byłby najbardziej sprawiedliwy.

Błękitni tym samym przegrali trzecie z rzędu spotkanie u siebie.

Przed nimi niedzielny mecz w Częstochowie z – notującą tej wiosny niespodzianki – Skrą.

Aktualnie podopieczni Adama Topolskiego zajmują ósme miejsce w tabeli. Do strefy barażowej tracą 3 punkty, a nad strefą spadkową mają przewagę 4 oczek.

tekst, fot. Marcin Kaczan

Poprzedni artykułWybory prezydenta RP. Andrzej Duda w Stargardzie – emocji nie brakowało
Następny artykułNiedzielne poranki z jogą w plenerze


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj