Podobnie jak w meczu inaugurującym koszykarski sezon 2021/2022, tak i w spotkaniu rewanżowym King Wilki Morskie Szczecin okazał się lepszy od PGE Spójnia Stargard.
King Wilki Morskie Szczecin – PGE Spójnia Stargard 93:81 (32:17, 19:31, 21:20, 21:13)
King: Davis 24, Schenk 21, Richardson 16, Matczak 13, Bartosz 9, Kikowski 8, Korczak 2, Borowski 0
PGE: Neal 27, Gilder 22, Steele 10, Spires 6, Szymkiewicz 6, Gray 5, Młynarski 3, Śnieg 2, Szmit 0
Stargardzka Spójnia wciąż nie może przełamać się w derbowych meczach z rywalem zza miedzy, Kingiem Wilki Morskie Szczecin. We wrześniowym spotkaniu do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Tym razem wszystko wyjaśniło się w regulaminowym czasie.
Punktowanie w poniedziałkowym meczu rozpoczęła Spójnia, ale na dwa zdobyte punkty gospodarze odpowiedzieli pięcioma. Stargardzianie znowu trafili za „2”, a szczecinianie po raz kolejny zaliczyli serię, tym razem w postaci sześciu oczek. Tego typu przestoje podopiecznym Marka Łukomskiego zdarzyły się w pierwszej kwarcie jeszcze kilkukrotnie, co znalazło odzwierciedlenie w aż 15-punktowej przewadze Kinga po 10 minutach gry (32:17).
W drugiej odsłonie miejscowi początkowo utrzymywali wcześniej wypracowany dystans. Z czasem jednak skuteczność w ich szeregach zaczęła zawodzić, co wykorzystała Spójnia. Najpierw zbliżyła się na siedem oczek (36:29), później na pięć, a ostatecznie na długą przerwę schodziła ze stratą tylko trzech punktów (51:48). Istotne dla tego wyniku okazały się cztery „trójki” stargardzian: dwie trafił Erick Neal, a po jednej Kacper Młynarski i Admon Gilder. Szczecinianie, dla porównania, w drugiej kwarcie trafili tylko raz zza linii 3,75m.
Po zmianie stron Spójnia była o włos od wyrównania, ale po „dwójce” Admona Gildera stanęła na dwie minuty. Szczecinianie nie wykorzystali do końca tej okazji, zmarnowali dwa z czterech osobistych, ale i tak zdobyli w tym czasie pięć oczek (56:50). Pozostała część trzeciej kwarty toczyła się niemalże punkt za punkt i do ostatniej odsłony zespoły przystępowały przy wyniku 72:68 dla Kinga.
W czwartej kwarcie pierwszy celny rzut został oddany dopiero po dwóch minutach, kiedy to Admon Gilder trafił za „2”. Szczecinianie odpowiedzieli „trójką” i na tym nie poprzestali, bowiem gdy zza linii 3,75m trafił Paweł Kikowski, w jego ślady poszli Malachi Richardson i Jakub Schenk. Dokładając do tego punkty z akcji podkoszowych, gospodarze na trzy minuty przed ostatnią w meczu syreną wypracowali 12-punktowe prowadzenie (84:72). Spójnia nie była już w stanie podjąć skutecznej walki o pozytywny wynik i taką też różnicą przegrała, choć przy innym końcowym rezultacie, bo 93:81.
Kolejne ligowe spotkanie podopieczni Marka Łukomskiego zagrają już w nowym roku. 2 stycznia (niedziela) zmierzą się na wyjeździe z MKS Dąbrowa Górnicza. Początek o godz.15:30.
mk
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!