Jazz na Starówce. Było czarownie

1

To był strzał w dziesiątkę, aby wykorzystać zadaszenie byłego klubu Katakumba na scenę koncertową – po wielu zabiegach upiększających to miejsce. Na taki pomysł wpadły członkinie Stowarzyszenia Artystycznego B-moll. Z sukcesem. Koncertowanie w tej scenerii bardzo podobało się muzykom i licznej publiczności.

Na plenerowy „Jazz na Starówce” przy Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu przyszli ci, którzy stęsknili się już za muzyką graną na żywo, za jazzem.

Piątkowy koncert był dedykowany nieżyjącemu od dwóch lat znakomitemu perkusiście Grzegorzowi Grzybowi (zmarł 23 lipca 2018 r.).

„Grzybogranie” zaznaczyło się w ponadczasowych dyskografiach

– Jego odejście wstrząsnęło całym środowiskiem muzycznym. Facet miał talent, a do tego ciężko pracował. Grzegorz Grzyb osiągnął dorobek, który dostrzegliśmy w większości dopiero wtedy, gdy go zabrakło. Nie można o nim zapomnieć – mówił prowadzący koncert Maciej Dura-Pomarański, dodając, że Janusz Grzywacz z Laboratorium stwierdził, iż młode pokolenia perkusistów wciąż będą słuchać Grześka, bo jego „grzybogranie” zaznaczyło się w ponadczasowych dyskografiach.

W koncercie wystąpili: świetny Funk Material w zróżnicowanym stylistycznie repertuarze, w składzie – Krzysztof Kuśmierek (tenor sax), Przemek Wieleba (piano), Paweł Grzesiuk (bass), Krzysztof Drwal Rozesłański (drums), a ponadto AliaS – Artur Słowik (gitara, harmonijka), Witek Nowicki (bass) i Paweł Legień (drums), oraz gość specjalny – Maya Koterba, której towarzyszył Paweł Grzesiuk.

– Jesteśmy spragnieni, żeby grać dla was. I dziękuję, że jest was tyle w tak przepięknych okolicznościach – mówiła wokalistka.

Ten duet zaczarował niejednego słuchacza. Wokalizy Mai Koterby, oszczędna gra basisty świetnie wpisały się w klimat koncertu na scenie rozjarzonej  światełkami, wśród cennych zabytków, pod księżycem.

Stargard znowu brzmi jazzem!

Koncert był dobrze nagłośniony, co w plenerze nie zawsze wychodzi. To zasługa Adriana Barczaka, Wiktora Pietruszki i Dominika Zdanowicza.

Przed sceną stała świnka – skarbonka, do której można było wrzucać datki.

Na koniec wszyscy wykonawcy i główni organizatorzy zebrali się na scenie.

– Jesteśmy wzruszeni, że przybyliście tak licznie – mówiła Sylwia Wieleba ze Stowarzyszenia Artystycznego B-moll. – Dziękujemy artystom, że przyjechali tu i uczcili pamięć Grzesia.

Współorganizatorami koncertu byli Towarzystwo Przyjaciół Stargardu i Grzybogranie.

Patronat medialny nad tym wydarzeniem objęła Stargardzka.pl.

Już po koncercie swoimi wrażeniami podzielił się miłośnik jazzu Waldemar Gil, były starosta, inicjator corocznych koncertów w Stargardzie pn. Jesienny Jazz: – Wspaniałe miejsce, atmosfera. Można utopić się w tej muzyce. Na bieżąco transmitowałem do syna w Kenii „Kameleona” Herbiego Hancocka. Stargard znowu brzmi jazzem!

Bożena Kuszela

fot. Maciej Kuszela

Poprzedni artykułKoronawirus. W powiecie stargardzkim już – ogółem – 41 przypadków zakażeń
Następny artykułMOPS ma nowego dyrektora


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

1 KOMENTARZ

  1. Tęsknie za muzyką jazz tradycyjny jaki zawsze brzmiał w takich lokalach jak Spichrz,Kawiarnia Gent na basenie,Klub PSS a zespoły tam grające występowały w takich miastach jak Choszczno,Łobez,Nowogard piwnica i nasze miasto miało znakomitych muzyków a pod kierownictwem p.Mieczysława Kwiczały big-band Stargard grał w Polskiej kolebce jazzu jakim była Stodoła w Warszawie.Warto to kontynuować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj