Z wyksztalcenia jest lekarzem, a po godzinach – malarką. Gdy siada przed sztalugą, odkrywa swoją drugą twarz. Od 2019 r. jest członkiem Stargardzkiego Stowarzyszenia Miłośników Sztuk Plastycznych Brama.
Chcąc realizować swoją pasję, przez kilka lat uczestniczyła w warsztatach malarstwa i rysunku w Ars Atelier w Szczecinie, gdzie poznawała techniki malarskie i szlifowała swoje umiejętności. Potem szukała własnej ścieżki, by móc wyrażać siebie w tym, co maluje. Odnalazła ją, gdy zetknęła się z vedic art i mandalą, które pomogły jej otworzyć się na kreację i wyrażanie własnej indywidualności bez żadnych oczekiwań i ograniczeń.
– Moje malarstwo jest intuicyjne, z serca. Ja wydobywam obraz, nie mam z góry pomysłu, szkicu, jak ma wyglądać. On powstaje spontanicznie – mówi Katarzyna Szczurowska, autorka wystawy prezentowanej w Bramie Wałowej.
Wspomina, że kiedyś malowała to, co jest w rzeczywistości, ale przestało jej to odpowiadać.
Malowanie zaczyna od wyboru koloru – bardzo lubi turkus. Później maluje koło. Ten pierwszy element pociąga następne. Nie ma planu całości. Samo się dzieje.
– To, co maluję, jest częścią mnie – podkreśla autorka.
Uczestnicy wernisażu, obserwujący twórczość Katarzyny Szczurowskiej, komentowali, że maluje coraz bardziej dojrzałe prace. Są bardziej oszczędne w wyrazie, mniej w nich ozdób. Przez to stają się „głębsze”, wciągają widza do siebie, można się przy nich wyciszyć. Czasami tak jest: mniej znaczy więcej. Jak w tych obrazach.
Bożena Kuszela
fot.: Bożena Kuszela, Marcin Parzybut (zdjęcia prac)
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!