Umiera samotna podopieczna Ośrodka. Rodzina na Mazowszu dowiaduje się o tym przez przypadek. W tle jest przeniesienie własności domu na rzecz opiekunki. Dyrektor MOPS: – Zgodnie z Regulaminem Organizacyjnym oraz Kodeksem Etyki Pracownika Socjalnego, tego rodzaju sytuacje są absolutnie niedopuszczalne, a każdy pracownik dopuszczający się ich naruszenia musi liczyć się z natychmiastową reakcją i surowymi konsekwencjami.
„Nazywam się Grzegorz Rzeźniczak. Muszę poinformować o sytuacji, jaka mnie spotkała. Dotyczy urzędników stargardzkiego MOPS i ich działalności „ubocznej” – to początek maila, jaki otrzymaliśmy.
„2 stycznia zmarła moja ciocia Henryka Starosta zamieszkała w Stargardzie przy ul. Paderewskiego (…). Była ona podopieczną MOPS w związku z wiekiem (90 lat) i ograniczeniami ruchowymi. Ciocia była osobą mieszkającą samotnie, ale utrzymującą stały kontakt telefoniczny z rodziną (nikt z rodziny już nie mieszka w Stargardzie ani w jego okolicach). Co najmniej raz w tygodniu rozmawiała ze swoimi równie wiekowymi siostrami oraz siostrzeńcami. Z uwagi na wiek i wynikające z niego ograniczenia ciocia korzystała z pomocy MOPS – płaciła z emerytury ok. 110 zł miesięcznie, aby dwa razy w tygodniu na dwie godziny przychodziła do niej pracownica MOPS, przynosiła zakupy, kupowała leki, opłacała rachunki itd. Wszystko powyższe było finansowane przez ciocię, a osobą opiekującą się ciocią była pani M. (…).
„Wyłącznie z dobroci serca”
5 stycznia znajoma cioci zadzwoniła do członków rodziny z pytaniem, kiedy odbędzie się pogrzeb, bo była świadkiem wynoszenia zwłok cioci z jej domu. W ten sposób dowiedzieliśmy się o jej śmierci. Należy dodać, że rodzina nie została powiadomiona, choć od lat wszystkie dane kontaktowe z rodziną były w kuchni na stole w notesie – na „w razie czego”. Okazało się że ciocia zmarła 2 stycznia i fakt ten opiekunka pani M. (…) przed rodziną ukryła. Nie tylko nie poinformowała rodziny o zgonie, ale sama próbowała pochować podopieczną, w tajemnicy nie tylko przed rodziną. Także wbrew przyjętym zwyczajom nie pojawiły się nigdzie klepsydry, a zakład pogrzebowy (…) został poproszony o nieudzielanie informacji na temat pochówku. Przez wiele godzin rodzina usiłowała ustalić, czy ciocia naprawdę nie żyje. Po wielu staraniach potwierdziliśmy zgon cioci oraz że na dzień 11 stycznia został wyznaczony termin pogrzebu. (…) W rozmowie telefonicznej pracownicy zakładu pogrzebowego wyparli się tego. Kiedy rodzina zagroziła zakładowi zgłoszeniem sprawy na policję, zadzwoniła do nas pani M. (…) Oświadczyła, że była opiekunką cioci z dobroci serca. Zajmując się osobą samotną i nieporadną, zyskała zaufanie cioci, w efekcie którego ciocia kazała się pochować w tajemnicy przed rodziną, a cztery miesiące przed śmiercią zawarła na rzecz swojego „anioła stróża” umowę dożywocia, przenosząc własność swojego domu. Co prawda ciocia dalej za wszystko płaciła (media, podatki, wyżywienie, leki itd.), ale umowę u notariusza podpisała.
Zaznaczam – byliśmy z ciocią w stałym kontakcie telefonicznym – wiele osób z rodziny. Ostatni kontakt z rodziną był w sylwestra. Ciocia nigdy nikomu nie wspomniała o opiece innej niż MOPS, za swoje utrzymanie ciocia płaciła sama, dane rodziny były pod ręką, a jednak z jakiegoś powodu pani M. zależało na ukryciu faktu zgonu cioci nie tylko przed rodziną, ale także przed światem w ogóle. Pokazując umowę dożywocia rodzinie, pani M. starannie zasłoniła swoje dane, w tym imię i nazwisko. Nawet na pogrzebie cioci twierdziła, że poznała ciocię przez swojego ojca i opiekowała się nią wyłącznie z dobroci serca. Dopiero w ostatnich dniach okazało się że jest to pracownica MOPS. (…) Obecnie podjęła natychmiastowe działania, aby spieniężyć majątek po cioci, zanim zostanie ustalony krąg uprawnionych spadkobierców. Sprawa jest nie tylko bulwersująca, ale także budzi poważne wątpliwości co do etyczności i zgodności z prawem. Nie wiem, czy przypadek cioci jest odosobniony, czy jest to część czegoś większego, niemniej uważam, że sprawa powinna ujrzeć światło dzienne”.
Z uwagi na powagę zarzutów
Skontaktowaliśmy się z dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie Małgorzatą Olejnik, aby odniosła się do tej sprawy.
W przesłanym nam stanowisku dyrektor informuje, że MOPS w Stargardzie został powiadomiony przez rodzinę (siostry) pani Henryki Starosty o zdarzeniach opisanych przez Grzegorza Rzeźniczaka.
– Niezwłocznie podjęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, w trakcie którego ustalono, że pani Henryka Starosta korzystała z usług opiekuńczych świadczonych przez opiekunki domowe, zatrudnione w MOPS. Natomiast, jak z dokumentów wynika, pani M., będąca pracownicą Ośrodka, nie świadczyła usług jako opiekunka u pani Henryki Starosty. Z wyjaśnień uzyskanych od pani M. wynika, że jej znajomość z panią Henryką Starostą miała wyłącznie charakter prywatny – mówi dyrektor stargardzkiego MOPS. – Niemniej jednak, z uwagi na powagę zarzutów kierowanych w stosunku do pani M. przez członków rodziny pani Henryki Starosty, podjęto decyzję o skierowaniu zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej w Stargardzie o możliwości popełnienia przestępstwa przez panią M. Ponadto pani ta od dnia 21 stycznia 2021 r. przestaje być pracownikiem MOPS w Stargardzie. Podkreślam z całą mocą, że MOPS jest instytucją zaufania społecznego, w której zachowane są wszelkie normy etyczne i moralne, w którym nie ma miejsca na sytuacje rzucające cień na instytucję i jej pracowników. Zgodnie z Regulaminem Organizacyjnym oraz Kodeksem Etyki Pracownika Socjalnego, tego rodzaju sytuacje są absolutnie niedopuszczalne, a każdy pracownik dopuszczający się ich naruszenia musi liczyć się z natychmiastową reakcją i surowymi konsekwencjami. I takie też działania podjęte zostały w stosunku do pani M.
– Mieszkam 550 km od Stargardu. To była moja najukochańsza ciocia. Nie mogę pogodzić się z tym, co się wydarzyło. I nie chodzi tu o ten dom… Cieszę się, że MOPS tak szybko zareagował – powiedział w rozmowie telefonicznej Grzegorz Rzeźniczak.
Bożena Kuszela
(śródtytuły – bk)
fot. mops.stargard.pl
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!