Podopieczni Jacka Winnickiego dzięki rewelacyjnej końcówce pokonali na własnym parkiecie faworyzowany Trefl Sopot. Po tej wygranej zrównali się punktami ze znajdującymi się w strefie play-off Kingiem Szczecin i Śląskiem Wrocław.
PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 78:69 (12:14, 18:19, 15:12, 33:24)
PGE Spójnia: Cowels 19, Gintvainis 19, Kostrzewski 11, Młynarski 10, Śnieg 10, Olisemeka 5, De Leon 4, Bochno 0, Brenk 0
Trefl: Medlock 20, Ł.Kolenda 10, M.Kolenda 10, Roberson 10, Ayers 8, Kowalenko 5, Foulland 3, Leończyk 3, Kurpisz 0
Choć to Spójnia podejmowała Trefl na własnym parkiecie, patrząc na zajmowane miejsce w tabeli, faworytem nie była. Z drugiej jednak strony, stargardzianie już w pierwszym meczu byli bliscy wygranej. Ostatecznie zwyciężył Trefl, ale różnicą zaledwie 4 punktów.
Początek rewanżowego spotkania należał do gospodarzy. Najpierw za „2” trafił Jokūbas Gintvainis, następnie „trójkę” rzucił Adris de Leon, a jeden z dwóch osobistych wykorzystał Peter Olisemeka. W ten sposób zrobiło się 6:0. Trefl pierwsze punkty zdobył dopiero w połowie kwarty, ale poszedł za ciosem i szybko zanotował kolejne trafienia, doprowadzając do stanu 5:6. W końcówce ponownie wykazał się lepszą skutecznością, wychodząc na prowadzenie 12:10.
Swoją dobrą passę goście kontynuowali również w pierwszych fragmentach drugiej kwarty. Trefl trafiał, a Spójnia pudłowała. W nieco ponad 3 minuty przyjezdni zdobyli 7 oczek. Wtedy ocknęli się gospodarze. Gonitwa za wynikiem, w której „trójkowy” show dał Raymond Cowels, przyniosła efekty w postaci 1-punktowego prowadzenia. Ostatnie jednak słowo przed zejściem do szatni należało do Trefla, a dokładnie Jeffa Robersona, która trafiając za „3”, dał swojemu zespołowi przewagę.
Trzecia kwarta niemal w całości toczyła się pod dyktando Spójni. W najlepszym momencie podopieczni Jacka Winnickiego prowadzili 9 oczkami. W końcówce jednak Trefl zdołał w całości odrobić te straty.
Co więcej, również początek ostatniej odsłony należał do przyjezdnych, którzy w ciągu 3 minut odskoczyli na 5 punktów. Spójnia ruszyła do odrabiania strat. Najpierw doprowadziła do remisu, a następnie stopniowo zaczęła się oddalać. Trefl trafiał coraz rzadziej, a do tego częściej faulował. Stargardzianie natomiast byli stuprocentowo skuteczni w osobistych. I to zagwarantowało im zwycięstwo.
Kolejne spotkanie podopieczni Jacka Winnickiego ponownie rozegrają u siebie. W sobotę 8 lutego podejmą GTK Gliwice. Początek o godz.17.30. Transmisja w Polsat Sport.
Marcin Kaczan
ilustr. – źródło: http://spojniastargard.com
Polub nas na Facebooku
Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!