Przejechali 700 km, by uratować szczeniaka. Udało się

0

Nie wahali się ani chwili. Kiedy internet obiegła informacja o uwięzionym psie na środku Bugu, w okolicach Kuligowa na Mazowszu, natychmiast spakowali sprzęt i w czasie wolnym od służby ruszyli z pomocą. Paweł Depta, Jacek Rzeszotarski i Maciej Deręgowski – członkowie  kołobrzeskiej stacji Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa – w kilka godzin przejechali aż 700 km i uratowali szczeniaka.

W poniedziałek, 12 lutego z ratownikami spotkali się marszałek Olgierd Geblewicz i członkini Zarządu Województwa Anna Bańkowska, którzy pogratulowali szybkiej decyzji oraz bohaterskiej postawy.

Zwierzak uwięziony został na wysepce, na środku Bugu. Znalazł się tam, gdyż wysadzony zator lodowy i piętrząca się kra doprowadziła do poszerzenia koryta rzeki i podtopienia okolicznych miejscowości. Podjęte pierwsze akcje ratunkowe nie przyniosły pozytywnego rezultatu, bowiem dotarcie do psa utrudniał szybki nurt wody i płynące nią kawałki lodu oraz gałęzi.

Kiedy informacje o dramacie szczeniaka dotarły do członków MSPiR z Kołobrzegu, trzech z nich natychmiast ruszyło z pomocą. Próba uwolnienia zwierzęcia udała się w drugim podejściu. Dzięki temu szczeniak po sześciu dniach znalazł się ponownie na suchym, a przede wszystkim bezpiecznym lądzie.

– Na Pomorzu Zachodnim mamy naprawdę wielkich ludzi! Potrafią ruszyć z pomocą bez względu na to, gdzie i komu jest ona potrzebna. Tę niesamowitą akcję obserwowała cała Polska. Kołobrzeskim ratownikom morskim gratuluję szybkiej decyzji oraz wspaniałej postawy. Dzięki podjętym sprawnym działaniom pies szczęśliwie wrócił do swojego domu, do swoich właścicieli – podkreślił marszałek województwa Olgierd Geblewicz.

Paweł Depta, Jacek Rzeszotarski i Maciej Deręgowski – to bohaterowie tej dramatycznej historii z pomyślnym zakończeniem. Decyzję o ratowaniu psa podjęli bez żadnego zawahania. Przygotowali samochód, spakowali najpotrzebniejszy sprzęt, w tym m.in. łódkę oraz silnik, i przejechali aż 700 km, by ocalić szczeniaka. Zabrali ze sobą też to, co najważniejsze – serce do pomocy, dużo empatii i doświadczenie zawodowe, bez którego o powodzenie akcji ratowniczej na Bugu byłoby znacznie trudniej.

– Na rzece było dużo kry, co sprawiło, że zapadaliśmy się na łamiącym się lodzie. Jednak warunki na morzu bywają trudniejsze i niebezpieczniejsze. Do tego się szkolimy, od tego jesteśmy. Analizujemy sytuację, opracowujemy plan i po prostu go realizujemy. Od razu wiedzieliśmy, jak „ugryziemy” temat. Cieszymy się, że udało się pomóc – opowiadał o akcji Paweł Depta.

Na co dzień panowie są ratownikami kołobrzeskiej stacji Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

(r) – za: Biuro Prasowe UMWZ

fot. – źródło: Biuro Prasowe UMWZ, FB Pomorze Zachodnie

Poprzedni artykuł,,… nawet z narażeniem życia’’- stargardzki policjant z medalem podkom. Andrzeja Struja
Następny artykułPiS o wyborach samorządowych. „Dajemy alternatywę”


Zanim dodasz komentarz – zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
Widzisz naruszenie regulaminu? Zgłoś je!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj